Budowa roweru elektrycznego potrafi sprawić ogromną satysfakcje. Zwłaszcza, jak już rower zacznie działać i nas wspomagać. To też często nie mały wydatek, ale czy wszystko trzeba mieć od razu? Często kupujemy, np. jakiś sterownik, ramę, pakiet baterii, a później wymieniamy na inny, mocniejszy, większy, lepszy. Ba, nie od dziś znana jest w środowisku elektryków podstępna i zaraźliwa choroba: watowica (więcej watów, więcej mocy, więcej adrenaliny). A za tym wszystkim stoi mała skarbona z dziurawym dnem. Im więcej napełniasz, tym szybkiej zapada się spód pod wpływem ciężaru. I „a piać od nowa”:
Ładowarka 8 A nie za mocna ?
Ładowarka 8A to taki mój mały eksperyment na żywotność baterii z mocną łądowarką.
Bateria zbudowana jest z ogniw LG MJ1 3500mAh, w konfiguracji 16S7P
Producent zakłada ok. 300 cykli ładowania do spadku pojemności do 70% przy prądzie ładowania 0.5C do caje 1.75A na ogniwo
Przy ładowarce 8A mamy 1.14A na ogniwo – czyli nie przekraczamy tego co zaleca producent przy szybkim ładowaniu.
(Standardowy prąd ładowania producent podaje 680mA)
Gdy ją świeżo zbudowałem, to miała 21Ah co daje 88% pojemności z etykiety ogniw.
Aktualnie bateria w Minionku ma 19Ah co daje 79% pojemności z etykiety ogniw.
Przejechane ma ponad 5000 km i ok. 90 cykli ładowania ładowarką 8A.
Nie ma żadnych rozjazdów pomiędzy sekcjami.
Nie było żadnych problemów z baterią, BMSem czy ładowarką.
Spadek pojemności jest zauważalny, ale bateria nadal jest w dobrej kondycji.