„Kupić fabryczny rowery elektryczny czy przerabiać samemu? A może kupić używany, albo zlecić firmie, żeby taki zrobiła? Jaki rower elektryczny będzie najlepszy?”
To bardzo częste pytania, jakie sobie zadajemy, myśląc o posiadaniu pojazdu elektrycznego. W końcu każdy z nas chce mieć dobry rower elektryczny. Dobry, czyli jaki? I czasami jest tak, że im więcej się szuka, czyta przeróżnych informacji i opinii w internecie, tym czasem mniej się wie. No ale w końcu trzeba podjąć jakieś decyzje i dokonać wyboru. Dlatego w tym artykule postaramy się Wam pomóc w wyborze i zwrócić uwagę na rzeczy, które mogliście przeoczyć w swojej analizie.
Jaki rower elektryczny jest najlepszy?
O tym, że wybór rowerów elektrycznych zaczął być wręcz przytłaczający, nie będziemy się zbytnio rozpisywać. Wybór jest ogromy. Jak to mawiają: „od wyboru do koloru”. Wystarczy wejść do internetu, a tam, jak „hieny” dopadają nas co rusz to „lepsze sztuki” 😜. W zasadzie w wyborze ebike ciężko mówić o lepszych i gorszych rowerach (pomijając eksploatacje sprzętu). Ujęlibyśmy to w innych kategoriach:
- tańszy ebike – droższy ebike
- mocny napęd – słabszy napęd
- napęd centralny – silnik w tylnym lub przednim kole HUB
Warto przy analizie wyboru odpowiedzieć sobie na kilka podstawowych pytań.
5 pytań, jakie trzeba sobie zadać
przed wyborem ebike
Pytań może być oczywiście więcej, ale te poniżej uważamy za kluczowe:
1. Jaki typ roweru będzie dla mnie najbardziej odpowiedni? Podział ze względu na typ ramy: miejski, trekkingowy, MBT lub FAT-BIKE (z przednią amoryzacją, tylną amortyzacją), enduro:
2. Jaki rodzaj napędu wybrać? Silnik w tylnym kole, przednim kole czy napęd centralny:
3. Jakie chcę mieć wspomaganie elektryczne? Czujnik kadencji / czujnik nacisku na pedały / manetka gazu
4. Jaki mam budżet na zakup?
Rozstrzał cenowy jest ogromny. Można zbudować rower od 600 zł (na używanych częściach), a skończyć wydając nawet i ponad 30000 zł.
5. Czy wiem, jak używać tego napędu, który wybrałem/łam?
O ile wydać pieniądze (o ile je mamy) jest łatwo i przyjemnie: kupujemy – płacimy i mamy gotowego ebike lub części do zmontowania, tak już podczas eksploatacji trzeba być świadomym kilku rzeczy:
O napęd elektryczny i rower trzeba dbać. Zadbajmy o odpowiedni serwis roweru, by jazda była komfortowa, a przede wszystkim bezpieczna. Dla napędów w tylnym kole jest ciut prościej, bo nie wymagają one tak częstego serwisu, natomiast dla napędów centralnych (mid-drive) musimy liczyć się z częstszym serwisem (przekładni, kół zębatych czy łożysk). W rowerze elektrycznym częściej zużywa się bieżnik opony, częściej należy smarować łańcuch (głównie dla mid-drive: zalecane co maks. 200 km). Rower elektryczny wymaga od nas częstszego dokręcania szprych w kole napędowym.
Napędy centralne wymagają od nas trochę więcej zabawy ze zmianą przełożeń na przerzutce. O ile w napędach typu HUB, jadąc z czujnikiem kadencji czy na manetce gazu zmiana przerzutek nie jest konieczna, tak dla mid-drive, to jest wręcz wymóg. Warto dlatego, jeszcze przed zakupem, poznać detale wybranego napędu, ponieważ każdy z nich ma swoją specyfikę, charakterystykę pracy i wymaga od nas różnego serwisu.
Oczywiście w wyborze powinniśmy uwzględnić również takie aspekty, jak:
- Gdzie chcemy jeździć głównie tym rowerem?
- Jaki zasięg chcemy pokonywać na jednym ładowaniu?
- Jaką moc napędu oczekujemy?
Jaki rower elektryczny wybrać?
Wskazówki
Ilu jest ludzi, tyle jest potrzeb. Jedni wybiorą już gotowy fabryczny ebike, z gwarancja producenta jego serwisem. Inni będą chcieli zbudować rower elektryczny samemu i „uszyć go na miarę”.
W wyborze roweru elektrycznego głównie chodzi o rodzaj wspomagania elektrycznego. Jedni będą zadowoleni z:
- zastosowania czujnika kadencji (potocznie zwanego wspomaganiem PAS),
- drugim będzie zależeć na czujniku nacisku na pedały, co by jednak trochę przypominało to jazdę rowerem i aby móc popracować nad swoją kondycją,
- a jeszcze inni będą zadowoleni głównie z manetki gazu.
Silniki w tylnym kole - typu HUB
Dla silników w tylnym kole HUB: tutaj choćby dołożenie KOMPUTERA MPe do rowerów elektrycznych umożliwi wszystkie te trzy rozwiązania wspomagania elektrycznego. Dołożenie tego napędu wiąże się często ze zwiększeniem masy roweru (silniki HUB są dość ciężkie, można spotkać nawet i 9-cio kilowe silniki). Inaczej się też taki rower prowadzi, inne jest rozłożenie całej masy, nie mówiąc tutaj o takich banalnych sprawach, jak choćby przebicie dętki o obręcz. Silniki te raczej nie wymagają od nas tak częstego serwisu, jak np. napędy centralne.
Napędy centralne
Z kolei napędy centralne zdają się być idealnym rozwiązaniem dla osób, które szukają lekkich ebike, z niezłym radzeniem sobie w terenie lub chcą trochę potrenować z czujnikiem nacisku. Choć tutaj uwaga, bo nie każdy napęd centralny ma taki suport tensometryczny. Większość fabrycznych rowerów elektrycznych oparta jest głównie o taki czujnik.
Dodatkowe wskazówki do analizy:
- Warto być „elastycznym” w wyborze czy przeróbce ebike. Czasem, przy konwersji, nie warto kurczowo trzymać się danego modelu, który mamy, tylko dlatego, że go mamy. Jeśli nie można zbytnio zmodernizować tego roweru, to może warto go sprzedać i kupić inny, który lepiej nadaje się do przerobienia na elektryczny.
- Zwróćmy uwagę na jakość roweru, czy na pewno wytrzyma to, co chcemy w niego „wpakować”. Głupio byłoby połamać rower, wyskakując z pierwszej lepszej hopki, nie mówiąc tutaj o połamaniu przy tym siebie samego.
- Nie bójmy się poradzić kogoś, np. na forach, grupach na Facebooku, np. „e-BIKEL-owcy“, przedzwonić do firmy, która buduje ebike, dopytać.
- Można też skorzystać z gotowych rozwiązań dostępnych w internecie, które pomagają w wyborze i przeróbce roweru na elektryczne, np. fora czy KURS eBIKE: „Od zera do eROWERA”.
- Jeżeli mamy możliwość jazdy próbnej na rowerze elektrycznym, skorzystajmy z niej. Czasem jest to wydatek 150 – 300 zł, ale warto. Sami „odchorowaliśmy” te raz wydane 400 zł na nas dwójkę, kiedy wypożyczaliśmy fabryczne elektryki, by wypróbować Shimano Steps i czujnik nacisku na pedały. Do dziś nie żałujemy, bo wiemy, jak ten napęd pracuje i mamy dziś dobre porównanie do obecnie używanych w napędzie TSDZ2 czy dla naszego autorskiego systemu MPe.
- Warto też potestować rozmiary ramy rowerów i zawieszenie np. z pełną amortyzacją.
Tutaj filmik z naszych testów i wypożyczenia ebikes:
Sztuka kompromisów
Z rowerami elektrycznymi jest tak, że tak naprawdę nie da się mieć idealnego ebike, który ma dosłownie wszystko w jednym. Najlepiej byłoby mieć kilka ebikes, np.:
- o średniej mocy, lekkiego, takiego „do polatania”
- mocniejszą konstrukcję typu mosterebike do poszalenia w terenie
- ale też i takiego „na co dzień”, do jazdy rekreacyjnej, na wycieczki
Z własnego doświadczenia widzimy, że wybór odpowiedniego roweru elektrycznego, to często sztuka kompromisów. Sami mieliśmy na swoim koncie już kilka rowerów elektrycznych. Po roku, dwóch latach jeżdżenia, nasyciliśmy się konstrukcją, zachwyt nad własną konstrukcją opadł i zapada decyzja na wymianę na „inny model”. My szukamy i dobieramy taki rower i napęd, który na daną chwilę najbardziej sprosta naszym oczekiwaniom do stylu jazdy i terenu, po jakim najczęściej chcemy jeździć. I często inwestując w jeden model napędu, trzeba zrezygnować z walorów, który dałby nam drugi napęd. Przykładowo dla Ani modelu roweru „Cube AMS 125 pro”:
Sztuka kompromisów:
Zdecydowanie na „TAK"
- Lekki ebike (20,4 kg)
- W terenie ebike prowadzi się super
- Czujnik nacisku na pedały (napęd TSDZ2) i uczucia jazdy rowerowej
- Pełna amortyzacja z przodu i z tył
Pewne „braki"
- Napęd TSDZ2 to nie jest „demon mocy”, a szkoda … (po wgraniu otwartego oprogramowania maks. 750 W)
- Częsty serwis napędu
- Jest na pewno głośniejszy w użyciu niż silniki HUB bezprzekładniowe
- Rezygnacja z manetki gazu na poczet czujnika temperatury
- Rama bez wcięcia górnej rury (przydatne podczas nagłego spadnięcia z pedałów), być może ciut za duża do wzrostu
Na szczęście z rowerami elektrycznymi jest tak, że nie są z nami do końca życia. Pojeździmy na jednym, wymieniamy na drugi. Często kończy się to modernizacją tego, co już mamy i zmian napędów, sterowników itp. Jeżeli jest to rower fabryczny, to niestety jesteśmy tutaj trochę „uziemieni”. Jakakolwiek ingerencja może się wiązać z utratą gwarancji. W tzw. „samoróbkach” jest o tyle fajnie, że możemy wymieniać poszczególne części, „podkręcać moc” (choć to też często utrata gwarancji). Pojawia się jednak jeden głównym problem, o którym oficjalnie dużo się nie mówi (zwłaszcza małżonce 😆) – rower elektryczny to taka mała skarbonka. Ale co tam – raz się żyje 😉 !
Życzymy Wam owocnych analiz i udanych kompromisów w wyborze Waszych rowerów elektrycznych. A gdybyście mieli dylemat, jaki rower elektryczny wybrać, to zostawcie komentarz lub odezwijcie się do nas bezpośrednio poprzez FORMULARZ KONTAKTOWY. Postaramy się pomóc i doradzić.
„Z prądem” 😎
załoga
Bikel.pl
Witam,
Czytam :
“4. Jaki mam budżet na zakup?
Rozstrzał cenowy jest ogromny. Można zbudować rower od 600 zł (na używanych częściach), a skończyć wydając nawet i ponad 30000 tys. zł.”
Pytanie:
z czego jest zbudowany rower, który ma kosztować ponad 30 mln zł?
Pzdrwm,
Faktycznie kwoty czasem przerażają. Spotkaliśmy się z kwotami rowerów fabrycznych za ponad 30000 zł. Głównie chodzi tutaj o te fabryczne rowery, aczkolwiek te “zrób to sam” też sięgają tej kwoty, tylko w tym przypadku można się zastanowić czy to jest rower elektryczny czy jednak już jakaś mocniejsza maszyna.