OK, mamy pomierzone ogniwa, wiemy jakie każde z osobna ma parametry. Dalej musimy się zastanowić czy wszystkie ogniwa spełniają nasze oczekiwania. Porównujemy zmierzone parametry z parametrami ogniw nowych – praktycznie do każdego ogniwa możemy znaleźć jego kartę katalogową lub testy przeprowadzane przez niezależne osoby. Odrzucamy ogniwa najsłabsze i te, które nie spełniają naszych wymagań. Ja zawsze budując akumulator, kupuję kilka procent więcej ogniw po to, abym miał z czego odrzucić najsłabsze.
Dalej przefiltrowane dane ogniw musimy podzielić na grupy o równej pojemności. Gdybyśmy tego nie zrobili i losowo połączyli ogniwa w cele akumulatora, to w najbardziej niekorzystnym ułożeniu, moglibyśmy mieć rozbieżności w pojemnościach między celami sięgające kilku procent, co może przełożyć się na kilka kilometrów zasięgu. Wiadomo, że akumulator jest tak mocny, jak jego najsłabsza cela (czyli grupa ogniw połączonych równolegle).
Ja korzystam z prostego arkusza kalkulacyjnego (do ściągnięcia poniżej), do którego wklejam dane ogniw z testera.